Dzisiejszy wpis będzie o kolejnym nieudanym farbowaniu moich naturalnych włosów w kolorze ciemnego blondu na jasny blond.
Zacznę od tego, że w czerwcu znowu zapragnęłam być blondynką. Stan moich włosów był dobry więc zaryzykowałam i położyłam na całe włosy rozjaśniacz do pasemek z Joanny, który miał rozjaśniać do 6 tonów. Wyszło tak jak się tego spodziewałam, czyli odrost biały, a reszta włosów biało - rudo - żółto i dość nierówno.
| włosy po rozjaśniaczu |
Wszystko ładnie, pięknie do czasu, aż pojawiły się znaczne odrosty i kolor zaczął się wypłukiwać do rudego. We wrześniu nałożyłam tą samą farbę tylko na odrost, który znowu wyszedł lekko rudawy. Niestety włosy przy twarzy i z tyłu zrobiły się strasznie rude. Próbowałam coś zdziałać fioletowym szamponem i odżywką z Joanny ale niewiele to pomogło. Nie mogłam już patrzeć na siebie w lustrze więc wczoraj postanowiłam pofarbować je mieszanką dwóch farb Garniera Nutrisse Creme. Zmieszałam ze sobą nr 111 + bardzo bardzo jasny popielaty blond superrozjaśniający Sahara blond i nr 100 bardzo bardzo jasny naturalny blond superrozjaśniający rumianek.
Miłym zaskoczeniem przy nakładaniu tych farb było to, że nie śmierdziała ona tak bardzo jak te, które nakładałam wcześniej. Były również delikatniejsze dla skóry głowy. Włosy po ich użyciu były gładkie i lśniące. Jednak z działania nie jestem zadowolona. Co prawda odrost wyszedł ładnie ale rudości zostały. W miejscach gdzie włosy były jaśniejsze jest lekko niebieskawy odcień. Mam nadzieję, że szybko się wypłucze.
| odrost przed farbowaniem |
| a tu już po... |
W tej chwili mam na głowie co najmniej 3 odcienie i zaczynam żałować, że zachciało mi się być blondynką. Nie mam już pomysłu jak pozbyć się tego rudego koloru. Mam jeszcze 3 farby Garniera w zapasie i czuję, że jak je wykorzystam to pierwszą farbą, którą kupie będzie jakaś w odcieniach brązu.
Może Wy coś mi poradzicie?
Rabarbarfashion/M



